środa, 29 kwietnia 2009

Szkocja - cz.1

Witam Was serdecznie po powrocie z wypadu na wyspy, szkoda, że stanowczo zbyt krótkiego.
Lot minął spokojnie, nawet przespać nieco udało mi się mimo ryku silników i wątpliwości przyszłego zięcia. Nie był to mój pierwszy w życiu lot, ale poraz pierwszy poznałam zwyczaj oklaskiwania przez pasażerów umiejętności pilota, który bezpiecznie posadził maszynę. Jak tylko koła sięgnęły pasa startowego rozległy się gromkie brawa i okrzyki radości. Sympatyczny to rodzaj podziękowania za szczęśliwy lot.
Glasgow przywitało nas nieco pochmurną aurą, z przebłyskami słońca, które nawet trochę przygrzewało. Po szybkiej odprawie udaliśmy się odebrać wypożyczony samochód i ruszyliśmy do Hamilton, do Ulci, która już nie mogła się nas doczekać.

Pogoda pozwoliła na kilka dość udanych zdjęć zza szyby




Przed halą lotniska



A oto nasze szkockie autko



Czas w dalszą drogę



Dostojne szkockie radary




Cdn.

Pozdrawiam Was serdecznie,

2 komentarze:

iwona m Marcela pisze...

ten widok zza okna przypomniał mi moje chwile spędzone w samolocie ;)
Co do ramek do ściągnięcia, jeszcze się do tego nie zabrałam...Marcel smarka się po same pachy...a marudny, że nawet do łazienki jak idę to płacze.
Pozdrawiam i czekam na dalszą relację ;)

KajaS pisze...

Super ta fotka z samolotu.... Byśkowi się bardzo podoba i mówi, że chciałby z ciocią tak polecieć ;)