sobota, 25 kwietnia 2009

Nowy wózek

Do lekarza nie poszłam. Po pierwsze wczoraj ból gdzieś się zapodział i ulgę niesamowitą odczułam, po drugie doszłam do wniosku, że nie chcę psuć sobie radości z wyjazdu. Pójdę do przychodni jak wrócę. Podejrzewam od dzisiejszego wieczora, że przyczyną nawrotowych bóli jest po prostu stres, bo guz na czole maleje i nie już tkliwy. Tylko skąd on się tam wziął? przecież mój małżowin nie jest bokserem i raczej nie śniło mu się, że jest na ringu...
Z tego wszystkiego, co się ze mną ostatnio działo zupełnie zapomniałam pochwalić się nowym nabytkiem dla Asiolka. Otóż moje dziecię zafasowało nowy wózek. W poprzednim jeździła trzy lata i zwyczajnie już z niego wyrosła, więc nie było nad czym specjalnie się zastanawiać. Przejrzałam sporo ofert i ostateczny wybór padł na Maclarena Techno XLR, jako że wyjątkowo duża to parasolka, a i cena za model z r. 2007 z full wypasem stosunkowo przystępna, w porównaniu z mniej więcej dwukrotnie wyższą za te wózki z kolekcji 2008 czy 2009. A różnica między nimi naprawdę niewielka i polega w zasadzie na obszyciu krawędzi taśmą odblaskową i odblaskowych kołpakach. Ja w każdym razie nie wyłapałam żadnych istotnych.
Jedyne nad czym zastanawiałam się to to, czy nabyć spacerówkę, czy może raczej wózek aktywny. Przeciw temu ostatniemu skutecznie przemówił przede wszystkim fakt, że Asia głównie jeździ autem i chodzi, a także cena, co najmniej 10-krotnie wyższa od ceny parasolki. Nie było więc sensu wydawać i tak na chwilę obecną nieosiągalnej dla nas w prosty sposób kasy.
Wniosek na wózek ocalał niepodbity w NFZ nawet, bo postanowiłam poraz pierwszy w życiu, w kwestii refundacji zakupów, skorzystać z Asiolkowego subkonta, na którym zresztą pieniążków jest akurat jak w sam raz. Mam nadzieję, że to tematu wózka aktywnego nigdy nie będę musiała wracać, ale kto wie, co jeszcze się wydarzy...? W razie czego mam cały czas aktywne dofinasowanie z NFZ. Na chwilę obecną za te 1800 zeta mogłabym nabyć dla Asi wyłącznie "szkielet" innego Maclarena dopuszczonego specjalistycznym atestem do sprzedaży w sklepach medycznych. Chcąc natomiast wyposażyć ów wózek w budę, kosz na zakupy, osłonki na pasy bezpieczeństwa i ochraniacz przed zimnem na nogi oraz w folię p/deszczową musiałabym wydać dodatkowo ok. 1400 złotych, a naszym wóziu za niecałe tysiąc jest już wszystko. No i podoba mi się o wiele, wiele bardziej. W Maclarenie Majorze podoba mi się jedynie podnóżek.;)
A oto nowa karoca Myszeczki:




Komentarz Asi po pierwszej przejażdżce: "W końcu mi się wygodnie wózkiem jeździ".
Od siebie zaś dodam, że prowadzi się go lekko i wygodnie, dobrze sprawuje się na żwirowej drodze, zatem polecam.


Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam udanego łykendu,

1 komentarz:

KajaS pisze...

Wózeczek fajny :)
Niestety od siebie dalej nie mogę napisać, bo mi się wyłącza Wasza stronka.... :( Nie wiem dlaczego...