czwartek, 24 lipca 2008

Szkoła - sprawa przestała być pewna

Po powrocie znad morza ładną pogodę mieliśmy tylko przez dwa dni. Od poniedziałku leje niemal bez przerwy. Jest buro i ponuro, więc siły witalne ulotniły się. Nawet na pisanie jakoś chęci mi brak. Mimo to spróbuję coś wypocić, bo pamięć jest ulotna.
Wczoraj zmobilizowałam się i zadzwoniłam wreszcie do szkoły, by dowiedzieć się, jak przedstawia się sytuacja - oczekiwane pismo z wydziału edukacji w sprawie skierowania Asi nie nadeszło bowiem na nasz adres, ale mogła być to wina poczty. Konkretnie zaś doręczyciela, który niezbyt regularnie pojawia się w naszym rejonie.
Niestety nie mam pomyślnych wieści. Do szkoły skierowanie także nie dotarło, zatem mam związane ręce w kwestii dalszych działań. Nie mogę wypisać Asi z przedszkola i złożyć podania do dyrekcji o zwrot wpisowego (lista rezerwowa jest dośc długa, więc postanowiłam spróbować je odzyskać). Tym bardziej, że w szkole zostałam wprowadzona w błąd.
Byłam przekonana, że Asia jest trzecim dzieckiem z niepełnosprawnością przyjmowanym do zerówki, a okazało się, że drugim. Ma to znaczenie o tyle, że zgodnie z przepisami klasa integracyjna może zostać uruchomiona przy min. trojgu niepełnosprawnych. Wakacje są właściwie na półmetku, a pewności, że przez ten miesiąc pozostały do rozpoczęcia nowego roku szkolnego jakiś kolejny rodzic zapisze swoje dziecko z orzeczeniem o niepełnosprawności brak. Pani dyrektor jest na urlopie i podobno nawet nie wiadomo, kiedy z niego wróci. A tak intryguje mnie odpowiedź na pytanie, czy mimo to klasa ma szansę na zaistnienie. W końcu tyle różnych przepisów obchodzi się w naszym państwie...
Otrzymałam - ustne wprawdzie, ale jednak - zapewnienie, że śmiało mogę wypisać Myszkę z przedszkola, ale chyba dobrze, że się z tym wstrzymałam. Niedobrze, że tak szybko zaczęłam cieszyć się wizją ułatwień w odstawianiu Asiolka na obowiązkową naukę. Ech...

Brak komentarzy: