piątek, 18 lipca 2008

Przedwakacyjne zaszłości

Witam Was, kochani, serdecznie.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi zniknięcie bez pożegnania...a nasz powrót ucieszy Was jak mało co.
Image Hosted by ImageShack.us

Zanim przejdę do relacji z pobytu nad morzem koniecznie muszę napisać słów kilka o tym, co wydarzyło się przed naszym wyjazdem.
Asieńka od września będzie zerówkowiczem. Wg poczynionych już dość dawno planów miała nadal chodzić do przedszkola - już w lutym zapisałam ją na nowy rok szkolny z bólem serca wpłacając wpisowe w wys. 150 zeta.
Jednak kilka dni przed podróżą na Pomorze odwiedziła nas moja dawna koleżanka z liceum ucząca z pobliskiej podstawówce (funkcjonują w niej klasy integracyjne) bardzo zdziwiona, że nie znalazła Asiolka na liście nowoprzyjętych dzieci. Finał naszej rozmowy - Myszka jest już prawie uczennicą szkoły podstawowej. Szkoły posiadającej tytuł "Szkoły z klasą", do której nb chodziły moje starsze córki.
Piszę "prawie", bowiem w wydziale edukacji trwa dopełnianie formalności, co oznacza, że czekamy na wydanie skierowania dla Asiolka do tejże placówki z racji tego, że nie jest ona naszą rejonową, mimo że jest położona najbliżej naszego miejsca zamieszkania.
Oczywiście miałam wątpliwości, czy aż dwie tak duże zmiany w życiu mojej córeczki są dobre, jednak rozwiała je sama Asia, której bardzo spodobała się ogromna jasna i pełna zabawek sala lekcyjna, a także pewność, że już nie będziemy musieli martwić się o przyjęcie jej do pierwszej klasy w tejże szkole. Cóż, za rok mogłoby okazać się, że z rejonu zgłosi się pięcioro dzieci niepełnosprawnych, a wówczas Asia zostałaby skierowana do innej odpowiedniej dla niej szkoły, nawet na drugim końcu miasta. Ja zaś nie chciałabym wyrywać Mysi z zaprzyjaźnionego już środowiska. Jakby nie było to w tej szkole spotka się z większością dzieci ze swojego przedszkola. Nie bez znaczenia jest również łatwe dotarcie do zeszytów potrzebnych do uzupełnienia zaległości na wypadek dajmy na to choroby.
Acha, i jeszcze jedno - do szkoły i z powrotem Asia będzie wożona na koszt gminy, a do przedszkola nie byłoby takiej możliwości, gdyż jest prywatne a nie publiczne. I to jest dla mnie ogromny powód do radości, bo w ostatnim czasie zaczęło mi już brakować sił na pchanie wózka w te i wewte po tych naszych "górach i dolinach".

2 komentarze:

Anica pisze...

Jak miło Cię cztać Marta...bardzo się cieszę, że już wróciliście z wakacyjnych wojaży...a Asieńce gratuluję awansu na "zerówkowicza" ;-):-)

Nadwrażliwiec pisze...

Ojej, jak ten czas szybko leci - Asia już idzie do szkoły :-)
Pozdrawiam Was serdecznie!