czwartek, 2 czerwca 2011

Martwię się...

W jednym z komentarzy do poprzedniej notki Dorotka napisała, że Asia ślicznie chodzi. A ja...już nie jestem taka pewna (jak pisałam wczoraj), że powrót do formy sprzed operacji jest tylko kwestią czasu i jestem mocno zaniepokojona. Bo kiepsko, bardzo kiepsko Asi to chodzenie wychodzi i w moim odczuciu nie ma związku z ogólnym osłabieniem organizmu po zabiegu.
Myszka stawia te swoje nieporadne kroczki na palcach, bo jak wyznała mi przed snem pozwala jej to zachować równowagę, którą traci próbując kroczyć na podeszwach (uginają się jej wówczas kolanka).
Naprawdę nie wiem, co o tym myśleć...Doc. Kawecki nie uprzedzał nas, że tak może się dziać, tylko kazał Asiolkowi chodzić, chodzić i raz jeszcze chodzić. Czyżby miał na myśli właśnie ten problem, do wykluczenia z czasem poprzez regularne trenowanie chodu? A ja zbyt mało cierpliwości mam? Nie wiem...ale smutek ogromny mnie ogarnia, gdy patrzę na Asię, która przed operacją dosłownie biegała z kulami, a teraz nie potrafi przejść stabilnie nawet dwóch metrów...Najgorsze jest to, że wizytę u docenta mamy dopiero 9 czerwca i że nie znam żadnego rodzica, którego chodzące dziecko również miało odkotwiczany rdzeń i ew. mógłby mnie uspokoić...
Nasz rehabilitant, w którym pokładałam nadzieję, rozczarował mnie nieco...Wpadnie do nas w sobotę, ale czy pomoże, skoro - jak się dowiedziałam dzisiaj - nie ma żadnych doświadczeń z dziećmi po odkotwiczaniu?

Znów sił mi zaczyna brakować...

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

To mnie zmartwiłaś..., ale może to martwienie niepotrzebne,trzymam więc znów kciuki za Ciebie i Asię.Ściskam.
KasiaO.

Anonimowy pisze...

Marto, jest dopiero tydzień po zabiegu, wydaje mi się, że jest to krótki okres i musisz Asi dać więcej czasu.
Ja jestem dobrej myśli i wierzę w to, że Asia będzie biegać jak przed zabiegiem.
Pozdrawiam, edytak.

Anonimowy pisze...

Nie kracz!! Bedzie dobrze.Obserwuj i daj Asi trochę czasu.trzymamy kciuki za tą dzielną dziewczynkę;)
papa

KajaS pisze...

Mocno wierzę, że czas niedługi pozwoli Asi wrócić do formy...
Trzymam mocno kciuki.
A wizytę macie 9 czerwca chyba ? ;)

Anonimowy pisze...

Marta, może Asia potrzebuje więcej czasu. Mam nadzieję, że wszystko się szybko unormuje.
edyyta

Marta pisze...

Serdeczne dzięki za wsparcie dobrym słowem.
Jesteście kochane.
Buziole.

Anonimowy pisze...

Gorąco wierzę, że Asia pokona wszystkie przeciwności. Czyż nie tak było do tej pory? Mam nadzieję, że niepotrzebnie się martwisz.
Pozdrawiam
Agnieszka.F