środa, 1 czerwca 2011

Powoli stajemy na nogi

Kolejne dwa dni w domu za nami. Ćwiczenia z Asią przynoszą efekty - dosłownie z godziny na godzinę jest lepiej. Moje dziecię potrafi już samodzielnie przekręcić się przez brzuszek z jednego boku na drugi (w końcu wyśpię się uczciwie w małżeńskim łożu, zamiast fatalnie na podłodze przy łóżku Asi), wsiąść na wózek, a dzisiaj zdecydowała się nawet na próbę chodzenia, ale niestety kiepsko jej to szło. Dwa chwiejne kroki, nic więcej. Ale i tak cieszę się ogromnie,ponieważ oznacza to, że powrót do formy sprzed operacji jest tylko kwestią czasu, być może niedługiego nawet. W każdym razie na Paradę Smoków twardo się wybieramy.
Myszka jest w nienajgorszej kondycji i dobrym nastroju. Teoretycznie mogłaby zatem już do szkoły zasuwać, ale mam pewne obawy przed puszczeniem jej między rozbiegane i czasem nieuważne dzieci, więc do końca tygodnia ma labę. No, nie do końca, bo "indywidualne nauczanie" matka regularnie od wczoraj prowadzi, coby się córka nie wałkoniła i zaległości nie miała.



Niedziela - druga doba od zabiegu
Pzdr.,
Marta.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

tak trzymać!!! Musi być dobrze;)
Asiu jest wspaniała !!!

Dorota Magda pisze...

Dziś widziałam jak ślicznie Asia szła o kulach, napewno z dnia na dzień będzie lepiej :)
Pozdrowienia z deszczowego Rzeszowa.

Marta pisze...

Niestety nie tak ślicznie, ale mam nadzieję, że w istocie z dnia na dzień będzie coraz lepiej...bo MUSI być dobrze...
Dzięki za komentarze, pozdrawiam serdecznie.