niedziela, 16 stycznia 2011

Przymiarka ortez

W przeddzień Sylwestra wybraliśmy się na przymusową wycieczkę do Görlitz. Na przymiarkę nowych łusek.







Łuski dotarły do nas w piątek i powiem, że jestem średnio zadowolona. Powiem więcej: jestem rozczarowana, bo nie są lepsze niż te, które za połowę niższą cenę zrobiłby SOL. Spodziewałam się, że Niemcy większą wagę przywiązują do estetyki wykonania, a i dopasowanie ortez do nóżek i butów do ortez będzie zadowalające i Myszka będzie wreszcie wyglądała przyzwoicie. Niestety, z estetyką są na bakier, a same łuski zamiast (jak uzgadnialiśmy) 1-1,5 cm dłuższe od stóp są dłuższe mniej więcej 3,5-4 cm, zaś buty (podobno ich cenę w wys. ponad 800,- zł uzasadnia dopasowanie do ortez) większe o kolejne ok. 3 cm. W efekcie za ciężkie pieniądze otrzymaliśmy produkt znów o wiele za duży, jak kiedyś w SOL-u, i Asia znów wygląda jak kot w butach. Masakra. Jedyne pocieszenie, że nie pojawiaja sie nóżkach niepokojące odciski ani zaczerwienienia, niemniej jednak widzę, że chodzenie w zbyt dużym "oprzyrządowaniu" wymaga od Asi więcej wysiłku niżby musiało, gdyby na długość było dobrze dopasowane. Tyle, że Myszka nie będzie się skarżyć, bo taka jest, że raczej się nie żali, poza tym fakt, że wreszcie chodzić może przesłania nieco wielce prawdopodobny dyskomfort.
Pozdrawiam ciepło,
Marta.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Szkoda Marto, że nie jesteś zadowolona z łusek.
edytak

Marta pisze...

To było pierwsze wrażenie. Ostatecznie nie jest tak źle, Edytko. ;)