sobota, 11 września 2010

Operacja już za trzy tygodnie

Ostatnio pisałam, że wolałabym zdecydowanie, by przyczyną leukocytozy u Asi była obecność pasożytów. Pyrantellum raz i drugi byłby i kłopot z głowy. Niestety, znów, albo nadal mamy Eschericia Coli do wybijania. Amoksiklav okazał się poprzednim razem nieskuteczny, więc teraz Asia dostała Augmentin ES. To w sumie to samo, czyli amoksycylina z kwasem klawulanowym, na którą paskuda wg antybiogramu nadal jest wrażliwa, tylko że o mocy większej, no i tym razem w dawce 2 x 8 ml zamiast 6 ml.
Mam nadzieję, że tego ataku "coli" nie odeprze i trafi ją na amen. Do operacji zostały już trzy tygodnie tylko, z czego dwa to kuracja, a jeszcze posiew z moczu trza zdążyć zrobić i ujemny wynik mieć czarno na białym.
Od pojutrza miał się rozpocząć cykl badań zleconych przez urologa, ale wszystkie przełożyć muszę, bo żadnego z ZUM-em się nie wykonuje. Jak "dobrze" pójdzie, to urodynamikę kontrolną zrobimy dopiero po prawie dwóch latach od ostatniej, zamiast po roku. Do endokrynologa też nie będę miała po co iść, bo zamiast zleconej tomografii komputerowej głowy musimy do operacji TK kręgosłupa zrobić (dowiedziałam się o tym dopiero tydzień temu), a nie można bez bezwzględnych wskazań poddawać dziecka temu badaniu w niewielkim odstępie czasu.
Wielka szkoda, że profesor podczas lipcowej wizyty u niego nie powiedział, że ta TK wraz z opinią neurochirurga jest mu niezbędna, aby zabieg bezpiecznie dla Asi przeprowadzić mógł. Dobrze chociaż, że dziecko ma pakiet w Luxmedzie wykupiony i nie tylko za badanie płacić nie musimy, ale i termin jest z dnia na dzień dosłownie. W USD co prawda także nic by nas nie kosztowało, ale dr Kawecki, u którego byłam z Asią w poniedziałek wyznaczył nam termin na...15 grudnia. Tak więc pakiecik "życie" nam ratuje. ;) Teraz tylko pozostanie z wynikiem TK na siłę wcisnąć się do dr Kaweckiego, żeby na jego podstawie opinię dla ortopedy wypisał, a jeśli się to nie uda, bo jakoś taki mało proludzki gość jest, to trzeba będzie szturm na gabinet prywatny zrobić, z nadzieją, że koszt wizyty nas nie zrujnuje.
I to wcale nie jest śmieszne, bo ostatnio koszt operacji wzrósł i to znacznie. O tym również dowiedziałam się w zeszłym tygodniu dopiero. I tak z ok. 9,5 tysiąca zrobiło się prawie 14 tysięcy. A tu jak na złość fundacja nie zamierza rozpocząć księgowania na subkontach wpłat z 1% wcześniej niż na przełomie października i listopada, przy czym cały proces może i w grudniu dopiero się zakończyć. Po niedzieli będę dzwonić do Słoneczka i błagać, żeby przynajmniej nasze miasto rozpracowały panie w najbliższych dniach, bo wiem, że z krakowskich Us-ów na bank jest sporo wpłat. Pewnie niełatwo będzie, ale może się uda je namówić...Sami w każdym razie nie udźwigniemy ciężaru kosztów zabiegu, pobytu i podróży do Poznania i z powrotem. Nawet nie chcę myśleć, że tych wyjazdów kilka będzie, bo to szwy, bo przegipsowanie, wreszcie pożegnanie z gipsiorami, a potem 3-krotnie Jelenia Góra przed nami, bo przecież nowe łuski trzeba będzie Myszce zrobić i to także będzie koszt spory, bo jedna ortezka ok. 1800 zeta kosztuje, a dwie są potrzebne...
Ktoś kiedyś powiedział, że Pan Bóg daje chore/niepełnosprawne dzieci dobrym ludziom, którzy podołają wyzwaniu. Pomijając fakt, że i w patologicznych rodzinach przychodzą na świat takie niezwykłe dzieciaczki, to może powinien ofiarowywać je raczej rodzicom bogatym, którzy całkiem samodzielnie, bez wsparcia ludzi o wielkich sercach są w stanie zapewnić pociesze leczenie i rehabilitację na odpowiednim poziomie i z konieczną częstotliwością oraz niezbędny sprzęt ortopedyczno-rehabilitacyjny? Hmmm...
Pozdrawiam cieplutko i udanej niedzieli życzę,
Marta.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Rzeczywiście, trudności przed Wami co niemiara, mam jednak nadzieję, że z wszystkimi dacie radę się uporać. Przede wszystkim zdrowia życzę Asi, a Tobie całego wiaderka siły...
Pozdrawiam
Agnieszka

Anonimowy pisze...

Życzę szybkiego wybicia bakterii i pokonania wszystkich trudności. Będę mocno trzymała kciuki.
edyya

Anonimowy pisze...

życzymy Asi zdrówka,i trzymamy kciuki za udaną operacje.Pozdrawiamy Gosica i Kasia