wtorek, 21 września 2010

Kot europejski, czarny

Jakiś czas temu zamieszkał z nami kocionek ze schroniska. Nie wiedziałam, że tam panowała ostatnio, a właściwie ponoć cały czas panuje śmiertelna choroba panleukopenią zwana. Kicia nie była szczepiona i niestety najprawdopodobniej zarażoną ją do domu wzięłam. Nasz zaprzyjaźniony od wielu lat z uwagi na nasze "cipsy" (czt. trzy psy) weterynarz zrobił, co mógł, ale mógł niewiele i jeszcze opieprzkę dostałam, że kotów ze schroniska się nie bierze, tylko od kogoś z domu. Czarina spoczywa w zacisznym zakątku naszego ogrodu.
Nie znaczy to jednak, że w domku pusto jest. Poza wiecznie drącą dziób papugą i niemowami w akwarium od soboty mamy uroczą koteczkę, która przeszła dwa szczepienia p/panleukopenii. Kicia przybyła do nas z domu, do którego ostatnio trafiły kocięta z tą paskudną chorobą jak się okazało, więc siłą rzeczy działanie szczepionki zostało przetestowane. Ocena - 5. Nasz maluch ma apetyt, jest wesoły, chętnie się bawi, a więc jest zdrów.
Przyznam, że w sobotę to przerażona byłam zachowaniem przybysza. Prawie włosy sobie z głowy rwałam, myśląc, że trafił nam się kot z ADHD i to w ciężkiej postaci. Na szczęście on tylko tak na nowy dom zareagował i już następnego dnia zachowywał się wzorowo, jak na kocią damę przystało.
Niewykluczone, że Neska, pieszczotliwie Nesią zwana (nowe imię dziewczyny jej wybrały, bo im się Yoko nie podobało) odegra kluczową rolę w życiu Asi. Po raz pierwszy w swojej karierze szkolniaka moje dziecię dziś pół lekcji nawijało głośno i wyraźnie na forum klasy o kocie właśnie, ze zdziwieniem podczas naszych zwyczajowych pogaduszek przedsennych przyznając, że świat się nie zawalił z tego powodu. Mam ogromną nadzieję, że oto cudowny przełom nastąpił i od tej pory już będzie w szkole porozumiewała się werbalnie, jak na 8-letnią panienkę przystało. ;)

A oto i nasza mała "cudotwórczyni":







Gdyby Majka wiedziała, do czego posłuży jej kapelusz...Image Hosted by ImageShack.us


Pozdrawiam cieplutko i dobrej nocy życzę,
Marta.

3 komentarze:

Dorota Magda pisze...

Oj jaka ładna kicia...szkoda tylko że my uczuleni jesteśmy bo z miłą chęcią bym taką zakupiła :)
Cieszę się że kocia tyle radości wniosła do Was.
Buziaczki.

Małgorzata Kaczmarczyk pisze...

Bardzo się cieszę, że nasza kitka trafiła właśnie do Was:)
Cała była rodzina Yoko- teraz Nesi strasznie mocno trzyma kciuki za Asię!

Marta pisze...

Dorotko, podobno klina klinem się wybija, a szczepienie polega na podawaniu zarazków w niewielkiej ilości. Zapraszam zatem do nas w odwiedziny, instensyfikowane z miarę upływu czasu, to może kicia będzie mogła kiedyś z Wami zamieszkać...Hubi pewnie bardzo by się cieszył mają takiego przytulaka.
Małgosiu, i my cieszymy się, że kicia jest z nami, choć łobuziara z niej niezła.
Serdeczne pozdrówka dla Was, dziewczyny.