piątek, 18 grudnia 2009

Wigilia szczepu Preria

Już od tygodnia Asia oczekiwała dzisiejszego popołudnia. Pełna zaciekawienia, po powrocie ze szkoły, z godziny na godzinę coraz bardziej podekscytowana, nie mogąc się już doczekać dopytywała, "Czy już wychodzimy?". Mam wrażenie, że mniej emocji towarzyszyło oczekiwaniu na podarek od świętego Mikołaja.
Wreszcie nadszedł czas i wraz z kolegą "po fachu", znaczy się także harcerzem (kierowca), przyjechała po nas Ania Irzyk, laureatka kokursu "Ośmiu wspaniałych" (edycja 2008), pełniąca rolę opiekuna drużyny zuchowej, do której Asik należy. Tata Asi od kilku dni nosi rękę na temblaku, więc tym razem nie mógł nas zawieźć, zaś minus 15 stopni skutecznie odstraszyło mnie od wyprawy z Myszką na wózku.
Jak dobrze, że istnieją ludzie z wrodzoną chęcią i potrzebą pomagania innym. Jak cudownie spotykać na swojej drodze ludzi, którym nawet nie trzeba nic mówić, by doznać od nich szczerego zainteresowania i ogromu życzliwości. Aniu, dziękujemy z całego serca.
I pojechaliśmy, nawet tatę Asi zabraliśmy ze sobą. A dokąd? Na szczepową wigilię. Ta uroczystość to zupełne novum nie tylko dla córki, która dopiero stawia pierwsze kroki jako zuch, nie tylko dla jej taty, który z tym ruchem nigdy nie miał nic wspólnego, ale i dla matki, która działała w harcerstwie w czasach, gdy o takim spotkaniu z chrześcijańską tradycją w roli głównej można było tylko pomarzyć.

Wigilia rozpoczęła się od powitania wszystkich przybyłych i od przekazania Ważnym Gościom Betlejemskiego Światełka Pokoju, symbolu ciepła, miłości, pokoju i nadziei, które rokrocznie przejmują harcerze "Prerii" od słowackich skautów. Pierwszym miastem, do którego ono trafia jest nasz ukochany Kraków.



Oczywiście wszyscy podzieliliśmy się opłatkiem i złożyliśmy sobie życzenia.



Asia przyjmuje życzenia od Ani



Chyba troszkę zawstydziła się przyjmując życzenia od komendanta szczepu


Pamiątkowe zdjęcie grupowe (szkoda, że mój panas wymiękł)

W trakcie spotkania obejrzeliśmy także prezentację wydarzeń mijającego roku - migawki z zimowiska, obozów, zlotów i innych wypraw, m.in. do Grecji, na Monte Cassino i Stanów Zjednoczonych oraz z różnych spotkań z ważnymi osobistościami, m.in. z księdzem kardynałem Stanisławem Dziwiszem. Było także wspólne śpiewanie nie tylko kolęd, ale i piosenek harcerskich.
Asia wróciła do domu szczęśliwa i zapalona w końcu (bo nie bardzo wcześniej miała chęć) do wyjazdu na zimowisko.

2 komentarze:

KajaS pisze...

Świetna sprawa... szczepowa Wigilijka. Podoba mi się.
Asiu, powodzenia na drodze zuchowej :)

Unknown pisze...

Kochana Marto.rzadko się odzywam, ale często o Was myślę. Przyjmij ode mnie najlepsze życzenia najlepszych w świecie i prawdziwie rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Pozdrawiam
Agnieszka Frankiewicz