czwartek, 24 września 2009

Asia radzi sobie z chodzeniem coraz lepiej :)

Ostatnio nie wyrabiam na zakręcie i nie mam czasu na pisanie notek, a nawet powiedziałabym, że raczej o brak weny chodzi.
Ale jest jedna rzecz, którą koniecznie muszę całemu światu obwieścić.

W dniu wczorajszym
poryczałam się jak bóbr,
bo Asik
wparował do kuchni
niosąc oburącz
miseczkę,
z której
jadł zupę
przy stoliku
w swoim pokoju.
Moje dziecko
przeszło
bez podpieraczy
jakieś 11-12 metrów!

Ach! gdyby nie ta rotacja stópki...

Pozdrówka dla Was serdeczne,
Marta.

3 komentarze:

KajaS pisze...

Warto było czekać na nową notkę... Świeczki w oczach z radości mam.
Aśku, super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Całusy dla Was ;)

Anonimowy pisze...

Takie wiadomości chcę czytać jak najczęściej:)pozdrawiam serdecznie
kaja

Marta pisze...

Ja też lubię tego rodzaju wieści.
I wolę się współradować z innymi niż razem z nimi się smucić...