czwartek, 23 lipca 2009

Wstyd za przysłowiową piątkę

Witam Was serdecznie po powrocie z turnusu rehabilitacyjnego nad morzem, gdzie od kogoś Asia podłapała pewne przekleństwo.
Poraz pierwszy usłyszałam je z jej ust, gdy bardzo spieszyła się na rower.
- Mamusiu, zapier....my na rower. - Zniecierpliwiona oczekiwaniem bardziej zadecydowała niż zapytała, a jako że sposób to nieakceptowalny została przez mamusię pouczona o niestosowności swojego zachowania i konieczności przeproszenia.
Po kilkunastu chwilach oczekiwania na to jedno z magicznych słów:
- Mamusiu, to co? Zapier....my na rower? Przepraszam.

PS. Po dwóch dniach przekleństwo na szczęście przestało pojawiać się w wypowiedziach Asi.


Pozdrawiam i do nastepnej notki,