piątek, 24 lipca 2009

Rowerek na wakacjach fajną sprawą jest

Pierwszą część wakacji spędziliśmy we troje nad morzem, na turnusie rehabilitacyjnym. Poza plażowaniem, na które mimo mało optymistycznych prognoz synoptyków mieliśmy wiele okazji, Asia z upodobaniem spędzała czas jeżdżąc na rowerze. Tu, gdzie mieszkamy nie ma za wiele okazji, by pojeździć na nim tak w pełni, więc zabranie go ze sobą na turnus było naprawdę dobrym pomysłem. Nawet mój małżowin, patrząc któregoś dnia, jak Asia rozważnie prowadzi rower omijając zgrabnie przechadzających się uliczkami Międzywodzia turystów i inne pojazdy wszelkiej maści, przyznał mi w końcu rację. Ot, choćby dlatego także, że koła większe od kół spacerówki umożliwiały swobodny spacer brzegiem morza, gdy pluskaniu w wodzie wyjątkowo wietrzna aura akurat nie sprzyjała.



3 komentarze:

Anonimowy pisze...

To u nas odwrotnie.Wzięliśmy też spacerówkę i Grzesiek więcej czasu w niej spędził niż w aktywnym.:))))))))))
Strasznie się rozleniwił.

Witam po powrocie z Jastarni.Szkoda,że nie udało mi się do Was dotrzeć,ale żywcem nie miałam jak.:(((
kasia

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Marta pisze...

Hejka Kasiu.
Bardzo żałuję, że nasze spotkanie nie doszło do skutku. Ale zapewne, zanim nadejdą kolejne wakacje, na południe się wybierzesz? ;)
Pozdrówka cieplutkie dla całej Trójki, a dla Grzesia-Leniuszka dodatkowo buziol.
Martek