wtorek, 21 kwietnia 2009

Życie nie daje nam tego, czego chcemy, tylko to, co dla nas ma...

Tak trudno powstrzymać się, pisząc tego bloga, od osobistych wynurzeń...Jakoś udawało mi się to do tej pory, ale dziś...Intuicja podpowiada mi, że skoro piszę ten blog nie tylko o Asi, ale i dla niej, to pewnych spraw nie mam prawa pominąć - cokolwiek dzieje się w naszej rodzinie, to dotyczy bezpośrednio jej samej. Mojej małej dziewczynki, ktora jeszcze przez wiele lat będzie potrzebowała troski ze strony rodziców i rodzeństwa.
Nie wiem, jak dalej potoczy się moje życie, wiem tylko jedno: boję się jak nigdy i niczego dotąd...I wcale nie o mnie chodzi, bo myśl o śmierci samej w sobie nie wywołuje we mnie tego uczucia, a o Asię...i chyba tłumaczyć nie muszę...
Od dawna miewam bóle głowy, takie co jakiś czas, nieregularnie, ale trwające kilka dni z rzędu, z towarzyszącym rozsadzającym bólem gałek ocznych i światłowstrętem. To migrena, myślałam, a mój małżowin droczył się ze mną, że migrenę to może mieć księżna angielska, a mnie zwyczajnie łeb na...a. Jakiś czas temu poddałam się badaniu w kierunku jaskry, gdyż była to możliwa przyczyna moich dolegliwości, zresztą z uwagi na wadę wzroku pilnuję wizyt u okulisty. Mogłabym sądzić zatem, że cierpienia dopadają mnie z przemęczenia lub z powodu zaburzeń krążenia, ale wczoraj, w kolejnym dniu zmagań z dotkliwym ćmiącym, a chwilami pulsującym bólem, przerywanym uczuciem przywołującym skojarzenie z pracą młota pneumatycznego, odkryłam po jednej stronie czoła, tuż nad skronią, zgrubienie. Taki guz po prostu,bolący pod leciutkim naciskiem, którego - jestem pewna - wcześniej nie było. Nie przypominam sobie zresztą, bym w ostatnim czasie uderzyła się...Jeśli dołożyć do tego przejściowe wprawdzie, ale jednak, problemy z wysławianiem się, kłopoty z pamięcią...
Przede mną wizyta u lekarza. W piątek dopiero, bo wcześniej miejsc już nie było. Na sobotę mam zaplanowany lot do Szkocji i zamiast cieszyć się na spotkanie z córą, udręczam się wynikami otrzymanymi po wrzuceniu w google hasła "bóle głowy". Ech...
Trzymajcie się, kochani,

6 komentarzy:

Ewa pisze...

Marta nie bój się na zapas i błagam nie wertuj internetu. Z doświadczenia wiem, że jak się chce to wszystkie objawy mamy i pasują do najgorszego :(. Logicznie rzecz biorąc guz na skroni nijak ma się do guza mózgu...przecież przez czaszkę się nie przebił ;). Puki co pozostań przy migrenie, wyjdź na słonko i postraj się zapomnieć...wiem, że to trudne ale postaraj się...Przytulam...

KajaS pisze...

Trzymamy się.... A i za Was z całych sił trzymamy kciuki i wierzymy, że będzie dobrze.

iwona m Marcela pisze...

Marta nie ma co sie martwić na zapas. A 'wyniki' z neta to lepiej w ogóle nie czytać ;)
Kciuki trzymam za Ciebie, z całych sił.
Może poprosić lekarza o TK głowy? no ale chyba o tym to nie muszę Ci przypominać ;)
Trzym się dzielnie kobitko ;)

KasiaO pisze...

Marta,przytulam z całego serca i kciuki mocno zaciskam.

Marta pisze...

Kochane jesteście...Dziękuję...Buziole.

Marta pisze...

Kochane jesteście...Dziękuję...Buziole.