wtorek, 31 marca 2009

Drugie podejście nieudane, ale podobno do trzech razy sztuka...

Hejeczka wszystkim. Znów mam zaległości w pisaniu. Tak to jest, że jak człek raz i drugi sobie odpuści, to potem z trudem powraca do systematyczności, niestety. Na szczęście nic szczególnego nie działo się u nas przez ten miniony tydzień. No, może poza tym, że znów nie poleciałam do Glasgow.
Na lotnisku pojawiliśmy się 75 minut przed planowanym odlotem, a okazało się, że jest opóźniony o 70. Odprawa była zamknięta, więc czekaliśmy na komunikat w tej sprawie. I to było nasze zaniedbanie, bowiem okazało się, że odprawa została zakończona jeszcze przed naszym przybyciem na lotnisko. Oczywiście z przyczyn, których możemy się jedynie domyślać, a które stawiają obsługę lotniska w Pyrzowicach a także firmę Wizz Air w fatalnym świetle. Na tablicy lotów nie pojawiła się żadna informacja n/t odprawy, ot, choćby ta, że została ona zakończona, zwyczajowego komunikatu głosowego wzywającego ostatnich pasażerów do odprawy także nie było.A nie było, bo już 1,5 godziny przed planowanym odlotem był komplet pasażerów. Tu muszę wspomnieć, że normalnie checking zaczyna się ok. 2 godz. przed i kończy się 40 minut przed startem samolotu. Gdy zaniepokojeni udaliśmy się do informacji ponad godzinę przed faktycznie mającym się odbyć lotem usłyszeliśmy, że dziś na pewno nie polecimy, a na pytanie "czemu?" moc mętnych tłumaczeń, a przede wszystkim jedno kłamstwo...Głosowe informacje o zakończeniu odprawy pół godziny przed planowanym startem były podawane a jakże, tylko widać aż 9 osób zapadło dziwnym trafem na głuchotę. Ja aż się poryczałam ze złości i bezsilności zarazem, bo monitoring może zostać wydany tylko na polecenie prokuratury... Kilka osób usłyszawszy tę historyjkę bez happy endu stwierdziło niezależnie od siebie, że to był - brzydko mówiąc - wał. Ktoś "musiał" koniecznie polecieć na wyspy i padło na pasażerów przybyłych jako ostatni. Potraktowano nas jak spóźnialskich, więc domagać się nie możemy niczego. Poza tym bilety są bezzwrotne, więc nie mieliśmy szansy na zwrot biletów powrotnych.
My mamy nauczkę - być na lotnisku nawet trzy godziny wcześniej. Wszystkim zaś radzę serdecznie - omijajcie Katowice - Pyrzowice i nie latajcie liniami lotniczymi Wizz Air. Co z tego, że tanie, skoro wiecznie są z nimi problemy (głównie opóźnienia i to nawet kilkugodzinne oraz odwoływane loty). Naprawdę lepiej zapłacić więcej, ale mieć pewność, że się dotrze do celu podróży w planowanym terminie i czasie. To niezwykle istotne, jeśli z ową podróżą są związane dalsze plany przemieszczania się z góry opłacone oraz zostały poniesione jakieś inne koszty (nam przepadła na ten przykład rezerwacja samochodu ;().
To by było na tyle wspomnień z kolejnej niedoszłej podróży do UK.
Jutro może uda mi się skrobnąć co nieco o szkole, a konkretnie o przyuważonym zaangażowaniu pani podczas lekcji w Asiolkowej klasie. A na koniec przyznam się Wam do kłamstewka, które odkryłam dopiero teraz. Otóż jest jedno bardzo istotne wydarzenie z poprzedniego weekendu, o którym muszę i chcę napisać, ale to może też dopiero jutro...

Pozdrawiam Was cieplutko,

2 komentarze:

Agniecha pisze...

Ojc kicha totalna :(. Ja mam raczej dobre wspomnienia zwiazane z ta firma i nawet samym lotniskiem, ale to na innych trasach no i co pewnie istotne - ostatnie rok temu ( rodzice na komunie do nas lecieli ) a od tego czasu wiele sie zmienilo, na grosze niestety wszedzie :(.
LOT-u to ja nie polecam niestety - ostatnie wakacyjne podroze ktore kosztowaly nas sporo pieniedzy ( chcielismy dac zarobic polskiej firmie - sentyment chybiony, docenic nie potrafia, zero szacunku dla klienta, brud i szkoda gadac... ) i strachu - czy wyladujemy, 3 razy do ladowania podchodzil!!! Mam nadzieje ze uda Wam sie cos wymyslic.
Pozdrawiam serdecznie.

KajaS pisze...

No nie mogę dosłownie.... Masakra jakaś... :0 Ale patrząc z innej strony, to może tak było Wam po prostu pisane i już... Całuję w każdym bądź razie serdecznie :)