piątek, 3 kwietnia 2009

W szkole jakby lepiej

Hej, hej.
Tak mi jakoś nie po drodze ostatnio z blogasem. Chyba zbyt słabowita po wyjątkowo długiej zimie jestem, by z werwą stukać w klawiaturę, no i zaległości się nawarstwiły, niestety.
W poprzedniej notce obiecałam poruszyć temat szkoły i napisać o pewnym wydarzeniu sprzed niemal dwóch tygodni. Teraz będzie o przypadkowym zupełnie spostrzeżeniu dokonanym w szkole, reszta potem.
Tak ze dwa, a możliwe, że i trzy tygodnie wstecz, co zresztą znaczenia żadnego nie ma, przy okazji dopełniania formalności w zw. z pierwszą klasą, wpadłam nieoczekiwanie do Asiolkowej klasy. To, co ujrzałam wprawiło mnie w osłupienie i dało wiele do myślenia.
Otóż przy jednym ze stolików siedziała moja Myszka "modląc się" nad zeszytem ćwiczeń, zaś obok niej pani A.(nauczyciel wspomagajacy) z miną wyjątkowo znudzonej okolicznościami damy. Zdążyłam odbyć krótką rozmowę z wychowawczynią klasy zanim zostałam zauważona przez panią A. Jej reakcja wprawiła mnie w zachwyt nad jej (pani znaczy się) inteligencją i w jeszcze większe osłupienie. Pani bowiem poczęła wskazywać palcem do rządzenia na Asię, patrząc jednocześnie na mnie z tryumfem w oczach - "No i widzi pani? Ona nic nie robi!".
Podeszłam do stolika, zachęciłam dziecię do wysiłku i w ciągu dosłownie ośmiu minut owo leniwe dziecko zrobiło kilka działań, nad którymi nie wiedzieć ile czasu wcześniej siedziało, z zazdrością spoglądając na bawiących się koleżanki i kolegów.
Mam nadzieję, że i pani ta, wygenerowana przypadkowo, sytuacja dała do myślenia. Przekonam się jutro, gdy zajrzę do kasiążek. W każdym razie dziwnym zbiegiem okoliczności Asik przestał przynosić uwagi w rodzaju "Proszę pani, Asia dziś nie chciała pracować. Nawet ołówka nie chciała wziąć do ręki", za to bardzo często wraca ze szkoły z serduszkiem przyklejonym w nagrodę na bluzie, a w dzienniczku zaczęly pojawiać się pochwały, np. "Dziś Asia narysowała piękną panią wiosnę" czy "Asia dziś bardzo ładnie pracowała na rewalidacji". Szkoda, że tak trudno bylo o to od początku roku szkolnego...
Pozdrawiam Was serdecznie, życzę miłego wieczora i do następnej notki. Teraz lecę poczytać mojemu kochanemu Mycholkowi,

2 komentarze:

KajaS pisze...

Martuś, a czy to nie jest przypadkiem możliwe, że jednak lepiej Asiolkowi by służyła taka normalna zerówka, a nie szkolna? Bo się zastanawiam tak nad tym...

kaja pisze...

No cóż może i pani czegoś się nauczyła efektem czego są lepsze notowania Asieńki:)