Witam Was poniedziałkowo jeszcze. I jeszcze chora. Na szczęście nie bardziej, czego obawiałam się po wczorajszym spacerze do pobliskiego lasu i na górkę. A powlokłam się z rodzinką, bo już mi bokiem to siedzenie w domu wychodzi. Podobnie, jak pewne, nierozważnie zawarte znajomości, z powodu których niełatwo będzie teraz zdobyć moje zaufanie. No, ale nie o tym chciałam.
Jak niektórzy z Was pamiętają w piątek Asia wystąpiła w konkursie kolęd. Wg córkowej relacji było całkiem nieźle, a rezonu nie straciła pewnie dlatego, że jakimś zbiegiem okoliczności śpiewała z klasową koleżanką. Szkoda, że nie miałam jeszcze tamtego dnia na tyle sił, by doczołgać się jakoś do szkoły na ten występ.
W sobotę za to zaczęły wracać mi siły witalne, wobec czego nie musiałam szukać zastępstwa na basen. Osobiście pojechałam z Asiolkiem i jej tatą, i również osobiście widziałam, że Myszka naprawdę nieźle sobie w wodzie radzi. Jeśli nie straci zapału i w takim szalonym tempie będzie rozwijała swoje możliwości, to do wakacji faktycznie nauczy sie nieźle pływać.
I tu muszę zaznaczyć, że Asiolek wszystko robi w iście zawrotnym tempie. Poza nauką, oczywiście, bo w tej dziedzinie to z panem leniem zwykle musi ostrą batalię stoczyć. Ale wracając do tego tempa, to absolutnie muszę się pochwalić: Asia potrafi już przejść całą długość naszej kuchni...bez trzymanki.Jakieś 3 metry. Chwiejąc się na boki co prawda i machając przy tym łapkami dla utrzymania równowagi, ale idzie!!! A po długiej przerwie w treningach kilka dni temu zaledwie rozpoczęła je na nowo. I dlatego właśnie mówię, że Asik idzie jak burza, jak to się mówi. Aż serce pęka z radości, że ciężka, systematyczna praca przynosi takie wspaniałe plony.
Oj, wszystko wskazuje na to, że nasz pan Janek miał rację mówiąc sześć lat temu, że moje dziecię będzie w przyszłości chodziło bez podpieraczy. I choć to IMHO wcale nie najważniejsze w życiu człowieka, bo hołdujemy w domku innym treściom, to jednocześnie uważam, że ważne. Mieć obie ręce wolne...jakież to ułatwienie w życiu codziennym.
Córeńko, jestem z Ciebie tak bardzo, bardzo dumna!
A oto fotki z niedzielnego spaceru.
Pozdrawiam Was cieplutko i życzę miłego juterka.
poniedziałek, 2 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 komentarzy:
Asieńko jesteś najdzielniejszym dzieciątkiem jakie znam...wielkie brawa i dalej do przodu dziewczynko
Zapomniała dodać że zdjęcia są świetne, a fotomodelka piękniutka
Genialnie!!!!!!!!!!!!!!!!
Bardzo, bardzo się cieszę :))
to już sie zapisujemy w kolejce do Asiołkowych kul, może na wakacje nie będą już wcale potrzebne!!!!!!
Całusy.
Super Asieńko :),jak czytam takie wiadomości to takie ciepełko mnie ogarnia,że aż .. brak słów:) buziaczki dziewczyny:)pozdrawiam sedecznie.
Pięknie dziękuję Wam za miłe słowa. Jeśli mogę być szczera, to powiem Wam, że bardzo cenię sobie ludzi, którzy potrafią z innymi radość dzielić.;)
Pozdrowionka serdeczne, buziolki.
I do KasiO - kochana, podobno mają być już zbędne.;) Jeśli i to proroctwo naszego Janeczka spełni się, to kule zamienimy na kijki trekingowe.
Super wiadomość i fotki jak zwykle śliczne... :)
Dzięki serdeczne, Kaju.
Pozdrówka, buziaki.:)
Marta no cieszę sie ogromnie z tak superanckiego sukcesu Asi a i Twojego, bo przecież i to Twoja zasługa. Strasznie się cieszę no i liczę na to, że pokażesz jakiś krótki filmik z Asią w roli głównej ;)pozdrawiam serdecznie.
Iwonko, dziękuję ślicznie za miłe słowa.:)
Pozdrowionka, buziole.
Prześlij komentarz