poniedziałek, 26 stycznia 2009

Szykujemy się do konkursu

Matka chora, jak diabli, ale dziecię jak na razie trzyma się dzielnie i zarazie się nie daje. Tylko żarty sobie z rodzicielki stroi.
- Asiu, chodź na drugie danie.
- Nie mogę.
- ???
- Bo mnie gardło boli.
A to wcale nie gardło bolało, tylko brzucho pękało w szwach od wielkiej paki chipsów, które niecałkiem przytomna, łaskotaniem z drzemki wyrwana matka dziecku zjeść pozwoliła. Bo matka zgodna babka - skoro dziecię pytało, czy może, to czemu pozwoleństwa nie udzielić? Zwłaszcza, że nigdy dotąd zaufania nie nadużyło. Inną rzeczą zaś jest, że nie bardzo wiedziała, o co dziecię prosi.
Prosiło dziecię, teraz proszę ja: podeślijcie jakieś uzdrawiacze, cobym na jutro w lepszej formie była. Trza bowiem z Asinkiem już tak poważnie potrenować przed piątkowym konkursem kolęd, a kto to zrobi, jak nie ja. No i kciuki za Myszkę zacznijcie trzymać, bo trema ostatnio lubi ją zżerać, a kolędę wcale niełatwą sobie wybrała. Zresztą sami posłuchajcie.



1 komentarz:

KajaS pisze...

Trzymam kciuki co byś wydobrzała ekspresowo no i za występ Asiolkowy... Kolęda bardzo mi znajoma, bo u nas często śpiewana przez dzieciaki :)