Asiolek dorasta, co uwidacznia się m.in. w coraz częstszym naśladowaniu starszych sióstr. I to niekoniecznie w tym, co mi się podoba.
Ostatnio wynalazła doskonale, wydawało się, ukryte przed nią, gdy euforia minęła,lakiery, które - trochę z przekory - ofiarowała jej Ulcia w prezencie, gdy przyleciała w grudniu z Anglii na ferie bożonarodzeniowo-noworoczne. Fajniusie są, trzeba przyznać, ale nie uważam, że wiek lat sześciu i pół niespełna był przepustką do malowania paznokci. Nie mogłam jednak oprzeć się zrobieniu fotek, gdy ujrzałam Myszkę wyjątkowo skupioną na ozdabianiu pazurków, a następnie uradowaną z efektu.
Ciekawe kiedy podejmie próby malowania oczu i ust? W każdym razie Uli za próg nie wpuszczę, jeśli następnym razem przyleci do domu z zestawem do makijażu dla siostrzyczki.
Pozdrawiam Was cieplutko,
wtorek, 27 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Co znaczy "prawie manicure"? Ja ewidentnie widzę, że Asia pomalowane pazurki ma, więc jest! to manicure... może nie kompletny, ale jest.
Już widzę, jak Uli z próg nie wpuszczasz.... ha ha ha :)
Prawie, bo wstępnych czynności brak było. Hi hi.
Pozdrówka, buziaki.
Prześlij komentarz