No to jak już nadrabiam zaległości, to nie mogę nie wspomnieć o niedawnej wizycie niezwykłego Krzysia, który przyjechał do nas ze swoją siostrzyczką, Olą (pseudo Fasola) i rodzicami rzecz jasna.
Spotkanie niewyczekane, tylko umówione na gorąco, jak zazwyczaj takie nieplanowane od wielu dni czy wręcz tygodni było bardzo udane. Nic dziwnego, zresztą skoro wszyscy lubimy ze sobą czas spędzać, a i stęsknić się za sobą zdążyliśmy. Dzieciaki jak zawsze bawiły się zgodnie. A co robili starzy? O tym możecie poczytać sobie tutaj.
niedziela, 25 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
No to do następnego... Dziękujemy za przepyszny obiadek i kawusię w "żyrafkach" :)
Polecam się na przyszłość. Zwłaszcza na tę zbliżająca się milowymi krokami.;)
Prześlij komentarz