Wizytę u pana profesora mieliśmy wyznaczoną na godz. 19.30. Trochę późnawo, ale dzięki temu mogliśmy odwiedzić naszych rzeszowskich znajomych. Przed wizytą wpadliśmy do gościnnego domu Ani i Marcina, rodziców Krzysia.
Po wizycie natomiast skorzystaliśmy z zaproszenia na kolację i biesiadowaliśmy u Kai i Marka, rodziców Oli i...też Krzysia.
Joasia przyszła na świat pewnego letniego przedpołudnia wprowadzając w nasze poukładane życie sporo zamętu. Los bowiem ofiarował jej rozszczep kręgosłupa i wodogłowie.
3 komentarze:
Pięknie dziękujemy za odwiedziny... :) No i polecamy się na przyszłość....
Jak miło zobzczyć tylu Niezywkły na raz.
Pozdrawiamy serdecznie.
Kaju, to będziesz musiała pól roku poczekać. ;)
Pozdrowionka, dziewczynki. :)
Prześlij komentarz