Wczoraj, przed odprowadzeniem Asi do przedszkola, wstąpiłyśmy do przychodnianego laboratorium. Nadszedł bowiem czas na kontrolne badania, konieczne po przebytej szkarlatynie.
Dziś natomiast wybrałam się do naszej pediatry. Badania krwi wyszły w normie, więc powikłań brak. Za to złapałam się za głowę usłyszawszy, że w moczu Asi jest zdecydowanie za dużo leukocytów. W piątki i tak nigdzie nie można oddać próbki na posiew z moczu, więc pani doktor w ciemno zaleciła antybiotyk o szerokim spectrum działania. Gdyby nie zeszłoroczny problem być może poczekałabym cierpliwie do poniedziałku. Jednak następny tydzień znów będzie krótszy roboczo z uwagi na kolejny długi weekend, więc pewnie i tak nie udałoby się wykonać tego badania. Co prawda po iluś tam godzinach wiadomo już, że coś sie hoduje, ale co dokładnie i na co wrazliwe dziadostwo to wiadomo dopiero po pełnych pięciu dobach. Zatem tak naprawdę nie było na co czekać.
Mam tylko nadzieję, że intuicyjnie dobrany lek okaże się - po wtorkowym badaniu - skuteczny.
piątek, 16 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Asieńko wypędź szybko tą paskudę i zdrowiej.
Ąsiu życzymy szybkiego pozbycia się wstrętnej paskudy.
Buziaczki od całej naszej trójki.
Serdeczne dzięki, dziewczynki. :)
Prześlij komentarz