sobota, 17 maja 2008

Mózgowe porażenie dziecięce

Dwa tygodnie temu udałam się z Asią na wyczekaną wizytę do lekarza rehabilitacji. Wizyta została wyznaczona na godzinę przedpołudniową, więc Myszka nie poszła do przedszkola.
Przejechałyśmy w niesamowitych korkach na drugi niemal koniec miasta, a na miejscu okazało się, że pani doktor nie ma. Żeby było ciekawiej, to jej nieobecność nie była przypadkowa. Była wiadoma co najmniej dzień wcześniej, a w karcie Asiolka jak byk stoi numer naszego telefonu.
Jednak nie o tym chciałam przede wszystkim.
W powyższej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak tylko pozostawić druk do wypełnienia i zgłosić się po gotowy w terminie późniejszym.
Właśnie wczoraj dostałam go do rąk. Ale zamiast cieszyć się, że jedno mam już z głowy i w poniedziałek będę mogła wreszcie złożyć wniosek o wydanie orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego (z uwagi na niepełnosprawność ruchową) prawie poryczałam się nad ludzką...bezmyślnością? złośliwością? głupotą? Nie wiem...
Wiem natomiast, że zaświadczenie nadaje się do wyrzucenia do kosza na śmieci, gdyż wg pani doktor (zna Asiolka od lat trzech sic!) moje dziecko cierpi na mózgowe porażenie dziecięce i wymaga nauczania indywidualnego przez cały okres szkoły podstawowej. Mimo dopiętej do karty karteczki z informacją, że zaświadczenie jest potrzebne de facto do przyznania przez gminę środków finansowych na zatrudnienie dla Asi nauczyciela wspomagającego na terenie placówki oświatowej, w której od września Asia będzie realizowała obowiązek szkolny...
A mój małżowin twardo stoi na stanowisku, że inni ludzie absolutnie nie mają wpływu na nasze emocje... Czy Wy także tak sądzicie?
Miłej soboty, kochani moi. I niedzielki też.Image Hosted by ImageShack.us

4 komentarze:

KasiaO pisze...

pięknie....
pocieszę Cię jak napiszę, że nam nasza lekarka na zaświadczeniu napisała, że mamy przepuklinę mózgową ?
Pozdrawiam serdecznie.

Marta pisze...

Kasiu, zaświadczenie "lepsze" od drugiego, ale żadne to pocieszenie dla żadnej z nas, niestety...
Dzięki za pozdrowienia. Z wielką przyjemnością odwzajemniam.:)))

KajaS pisze...

ło matko... faktycznie co jedno to lepsze.... Porażka

Dorota Magda pisze...

ech...
szkoda słów, wiem bo dziś się o tym po raz kolejny przekonałam będąc w Prokocimiu...