sobota, 15 marca 2008

Takie choroby to ja uwielbiam - trzy dni i już "po"

Jeszcze tylko melduneczek o stanie zdrówka Asiolka złożę i...wcale nie jestem pewna, że pójdę szybko spać. Ostatecznie sobota już i małżowin ma wolne, może więc nie zerwie mnie z łóżka skoro świt. O ile - oczywiście - do niego w ogóle dotrę, bo od paru dni chodzi mi po głowie jedna jeszcze rzecz "blogaskowa" i kto wie? Może do świtu uda mi się ją tu zamontować? Zobaczymy.
Ojej, ale nie o tym przecież chciałam, tylko o dziecięciu.
No więc Myszka wygląda już na wykurowaną. Jeszcze przed południem zdarzyło się jej kaszlnąć kilka razy i to tak słabo, że ledwo usłyszałam. Jeszcze przed południem jej kinolek wymagał trzykrotnie bliskiego spotkania z odkurzaczem samochodowym. A potem...nic. Cicho, cichutko, bez furczenia i męczących gardziołek napadów. Asia śpi spokojnie. I niech tak już zostanie. Najlepiej na zawsze.
Życzę Wam, kochane Babencje, do brej nocki, miłych snów i udanego weekendu.Image Hosted by ImageShack.us


4 komentarze:

KajaS pisze...

No nie dziwię się, że już po. Po spotkaniu z odkurzaczem nawet nos ma dość i woli nie dać katarowi kapać :) A tak poza tym to baardzo się cieszę.. no i czekam na efekty niespania w nocy...

Dorota Magda pisze...

Oj jak się cieszę, że Asia ma się już dobrze :)
Pozdrowienia do całej naszej trójcy.

ewka00@onet.eu pisze...

cudowne wieści..i ja wam życzę miłego weekendu !

Kasia pisze...

Super!!!!
Tak to można wytrzymać to okropne chorowanie.:))
Buziole.