Ojej, ale nie o tym przecież chciałam, tylko o dziecięciu.
No więc Myszka wygląda już na wykurowaną. Jeszcze przed południem zdarzyło się jej kaszlnąć kilka razy i to tak słabo, że ledwo usłyszałam. Jeszcze przed południem jej kinolek wymagał trzykrotnie bliskiego spotkania z odkurzaczem samochodowym. A potem...nic. Cicho, cichutko, bez furczenia i męczących gardziołek napadów. Asia śpi spokojnie. I niech tak już zostanie. Najlepiej na zawsze.
Życzę Wam, kochane Babencje, do brej nocki, miłych snów i udanego weekendu.

4 komentarze:
No nie dziwię się, że już po. Po spotkaniu z odkurzaczem nawet nos ma dość i woli nie dać katarowi kapać :) A tak poza tym to baardzo się cieszę.. no i czekam na efekty niespania w nocy...
Oj jak się cieszę, że Asia ma się już dobrze :)
Pozdrowienia do całej naszej trójcy.
cudowne wieści..i ja wam życzę miłego weekendu !
Super!!!!
Tak to można wytrzymać to okropne chorowanie.:))
Buziole.
Prześlij komentarz