piątek, 4 stycznia 2008

Trzy dni przedszkola za nami i jest OK :)

Witam Was serdecznie i - uff - weekendowo już. U nas ziąb niesamowity i poraz pierwszy bodaj żałuję, że nie mamy w domku kominka. Nie, nie marzniemy, ale miło by było wyłożyć się przed nim ze szklanką ulubionej herbaty wsłuchać się w trzaskający przyjaźnie ogień... Ech...
Temperatura spadła od wczoraj o 5 stopni. Gdy ujrzałam wczesnym rankiem -15 na zaokiennym termometrze, a za oknem drzewa chyboczące się mocno na wietrze momentalnie odechciało mi sie wędrówki z Asią do przedszkola. Całe szczęście, ku uciesze zmartwionej już Asi, że Ula nie miała dziś zajęć na uczelni i objechała z nami w obie strony. Mam nadzieję na rychłe załamanie pogody z zapowiadaną temperaturą + 2, bo bardzo, ale to bardzo nie lubię takiej zimnicy.
W przedszkolu jest wszystko w porządku, a nawet lepiej. Hmmm...albo gorzej? Sama nie wiem. W każdym razie Myszka zaaklimatyzowała się świetnie na nowo i to do tego stopnia, że postanowiła poszukać sobie nowego domu. "Nie chcę już takich rodziców, którzy tak wcześnie odbierają mnie z przedszkola" - wyznała ze złością. ;)
A jutro wybieramy się na bal karnawałowy do katowickiego stowarzyszenia RKiW. W związku z tym muszę wymyślić Asiolkowi inną niż moja ulubiona fryzurkę, żeby mi się później zdjęcia nie myliły. Bo moje dziecię uparło się, że chce być Aniołkiem. Dokładnie takim samym, jak w ubiegłym roku.
Pozdrawiam Was cieplutko i życzę miłego weekendu.

Image Hosted by ImageShack.us

2 komentarze:

Kasia pisze...

Asia ma chodzić do przedszkola do wakacji bez żadnych chorób i już!!!

U nas też potwornie zimno,Grzesiek siedzi w domu bo wieje...halny?
Zimno jak diabli.Za wcześnie się ucieszyłam,że nie ma zimy,eh.

To jutro nasze bąble będą balować.:))My jutro też idziemy na bal do jednostki Rafała.Będzie Mikołaj(jupi!!!) i paczuszki.:))
Tylko Grzesiek w kółko gada,że nie będzie "tańcował" hahaha


Pozdrawiam cieplutko.:)))
I miłej zabawy no i czekam na relecję fotograficzną.U nas też będzie:)))

Marta pisze...

Dziękujemy, Kasiu. Przyznam, że ten bal to nic pewnego. Asia wieczorem uparła się, że nie ma zamiaru nigdzie jechać. "Żaden bal nie wchodzi w grę", stwierdziła. Ale ona jest ostatnio bardzo humorzasta, więc surfuję sobie tu i tam i czekam cierpliwie aż się obudzi. Dopiero wtedy się okaże, którą nogą wstała. Ha ha ha. Pozdrowionka, buziaczyska.