Ojejej! Obiecałam Wam pokazać Asiolka w całej muchomorkowej krasie, a tymczasem nie mogę słowa dotrzymać. I to z banalnej zupełnie przyczyny, a mianowicie z powodu co najmniej średniozaawansowanej sklerozy.

Zupełnie zapomniałam, że na samym początku balu pan fotograf w prowizorycznym studiu uwieczniał fizys każdego brzdąca, celem wyciągnięcia od rodziców niemałej kasy (3 zeta za odbitkę 10x15 i to średniej zwykle jakości). Było tam gorąco jak na Majorce (chyba, bo nigdy nie byłam), więc Myszka zdjęła kapturek-kapelusik z główki. Jej całą postać znalazłam na dwóch tylko fotkach, a jedną z nich pezentuję poniżej.

I tym miłym

akcentem kończę na dziś podróż po wirtualnym świecie i spadam na koję. Życzę Wam ślicznych, odprężających snów, miłego przebudzenia i cudownej, niezapomnianej niedzieli.
4 komentarze:
Nie no,Muchomorek pierwsza klasa!!!! :-)
Tak, teraz to i ja widzę, że zdecydowanie nie jest to czerwony kapturek... Całuski muchomorku!
Teraz nie pomyliłabym Asieńki z biedroną napewno :-)
Wielkie buziole dla Was, dziewczynki.:))))
Prześlij komentarz