piątek, 11 stycznia 2008

Bajanie na koniec tygodnia

Hej, hej, dziewczynki. Jak zwykle późnym wieczorem dopiero zbiera mi się na pisanie, hi hi. A mijający tydzień podsumować trzeba.
Przedszkole w kratkę. Dziś znów zostawiłam Asiolka w domku, jak zwykle z uwagi na kaszel. Taki głęboki, oskrzelowy. Jednak dzięki odgruzowywaniu domowych zakamarków mogłam wydać zdecydowaną walkę temu paskudnemu kaszlowi. Jak po nitce do kłębka dotarłam i do apteczki, i podczas wyrzucania przeterminowanych leków trafiłam na poczciwy Pectosol, jak najbardziej zdatny do spożycia. Jak mogłam zapomnieć o tym specyfiku? Nie wiem...Pakudne to w smaku, ale doskonale pamiętam, że na choroby górnych dróg oddechowych doskonałe, głównie na uporczywy kaszel właśnie. Cały dzień podawałam Asi kropelki co 2-3 godziny, z oczekiwanym skutkiem. Jak bum cyk cyk. Wieczorem już prawie nie kaszlała. Przetestowane na nowo na własnym dziecku czas najwyższy zacząć aplikować je sobie samej, bo jakoś nie mogę wykaraskać się z tego swojego zapalenia oskrzeli, na które zapadłam w zeszłym roku jeszcze.
Teraz przedszkole poraz drugi. Do końca lutego trwają zapisy na nowy rok szkolny. Dla "starych" dzieci, a po tej dacie dyrekcja będzie prowadziła nabór całkiem nowych. To akurat normalne. Nienormalne zaś -IMHO - jest wpisowe. Jego wysokość znaczy się. W tamtym roku dla "staruszków" to było 9 dych, a tym razem już 15. Ciekawe ile zatem będą musieli zapłacić nowicjusze? Jestem w lekkim szoku mówiąc szczerze. Zwłaszcza, że rotacja dzieci jest spora, a polityka finansowa co najmniej dziwna.
Otóż rodzic wypisując swe dziecko na początku miesiąca i tak musi wnieść czesne (255 zeta). Na to zwolnione miejsce czeka już kolejne z listy rezerwowej, którego rodzic także musi wpłacić taką sama kwotę... Qrczę, zaczynam powoli tracić szacunek dla p. dyrektor...
I jeszcze przychodnia. Temat powracający jak bumerang. Z wielka łaską pediatra wypisała mi konieczne recepty i wnioski na pampki i cewniki. Dlaczego? Bo jakobym nie dostarczyła zaświadczenia od specjalisty o stałej dysfunkcji Asiolka. Ciekawe zatem, na jakiej podstawie lekarka wypisywała wnioski przez 4 lata. Bałaganiarstwo do potęgi n-tej i uprzykrzanie życia innym z nadzwyczajnym wprost upodobaniem. Jak dobrze, że poprosiłam o wypisanie przydziału na cały kwartał. Może uda mi się przez ten czas dostać do specjalisty...?

11 komentarzy:

xxx pisze...

Próba :)

xxx pisze...

Słonka moje:))))))))) Udało się???? Buzi, buzi buzi, buzi dla Was:))))))))

xxx pisze...

No nie moge się nacieszyć:)))) Huraaaa!! No i oczywiście zdrówka życzę z całego serducha Asiolkowi mojemu kochanemu!! Buziaki :)

Marta pisze...

I ja nie mogę się nacieszyć, że udało Ci się do nas wreszcie dotrzeć. Super!:))) A jakie wejście? No, no. Od razu trzy wpisiki.;) Pozdrawiam Was z Adim serdeczniaście i mocno całuję.

xxx pisze...

Ja bardziej się cieszę:))))))

Marta pisze...

Olcia, i tak nie przelicytujesz mnie.;)

Kasia pisze...

A ja się cieszę,że Wy się cieszycie.:)))))))))

Grzesiek styczeń i luty wogóle nie pójdzie do przedszkola.:(Ale mam zabiegi a potem turnus i nie mogę pozwolić sobie na żadne choróbska.

Dyrektorka wogóle nie bierze ode mnie kasy wtedy,ale tak myślę,że to nie przeja dobroci,bo przecież dostaje co miesiąc 900 zł na Grześka nie robiąc przy nim nic,bo go nie ma.
Tak więc i tak ma dobry interes na nas.

I jak tam Asiula się teraz czuje?
Pozdrawiam z wiosennego Stargardu.:))))

Marta pisze...

Decyzja, jak widzę, taka sama, jak nasza przed zeszłoroczną operacją. Była pod koniec marca, ale Asia już od lutego nie chodziła do przedszkola (musiałam ją wypisać, by nie płacić czesnego). Kasiu, a na podstawie jakich konkretnie dokumentów "Wasza" dyrektorka dostaje tyle kaski? Bo własnie usiłuję dociec, jakie dofinansowanie od gminy ma "nasza" na podstawie samego orzeczenia o niepełnosprawności. Twierdzi, że normalnie, jak na każde inne dziecko, ale jakoś nie wierzę w te zapewnienia. Bo inaczej chyba nie domagałaby się tak usilnie dostarczenia jej tego dokumentu... Pozdrówka cieplutkie, buziaki.

Anica pisze...

Marta a te czarodziejskie kropeleczki to są na receptę??? Bo sama drugi miesiąc leczę kaszel wypiłam już chyba wszystkie syropy dostępne na polskim rynku, a Andrzej się ze mnie śmieje, że wcale nie mam kaszlu tylko sie uzależniłam od syropów ;-( Skoro Asiołka uzdrowiły to może mnie też pomogą. Asieńce życzę zdrówka i powrotu do przedszkola ;-)

Marta pisze...

Cze, Aneczko. Pectosol kupuje się bez recepty (to kropelki ziołowe)i to niedrogo. Bo 5-6 zeta to niedorgo przecież, prawda? Powodzenia w leczeniu kaszlu, zdrówka, uściski, buziaki. Ufff.;)

Anica pisze...

Dziękuję bardzo za info :-)