piątek, 29 października 2010

Głupiutki koci dzieciak

Wreszcie znalazłam chwilkę, by wrzucić kilka fotek głupiutkiego kociego dzieciaka, jak o Nesi mawia Myszka. Pani Małgosi, która dbała o koteczkę zanim z nami zamieszkała, obiecałam publikować je od czasu do czasu.

Neska jest bardzo ciekawska. Chyba nie ma miejsca w domu, którego by nie zwiedziła i zakamarka, do którego by się jeszcze nie wcisnęła, mobilizując mnie przedwcześnie nieco do gruntownych świątecznych porządków. Jest z niej mały flejtuch - po jedzeniu pół kotłowni jest w jej mięsnych kawałeczkach, a drugie pół zaraz potem w żwirku, bo z takim zapałem zagrzebuje to, co powinna. Ciągle walczymy z jej namiętnością wyniesioną z domu "rodzinnego", czyli chodzeniem po stołach i szafkach. Do przepędzania jej służy nam tutka zrobiona z gazety, co by ręką która głaska i jeść daje kici nie karcić. A kicia? Kicia wyraźnie drażni się ze mną. Dopóki patrzę siedzi grzecznie co najwyżej na krześle, rozglądając się wokół znudzonym wzrokiem lub udając, że śpi. Ale wystarczy, że się odwrócę już jest na stole. Na szczęście coraz częściej reaguje poprawnie na przestrogę "Bo wezmę tutkę".
















Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego weekendu,
Marta.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Słodka :)