niedziela, 17 maja 2009

Jednak rozumie

Wydawało się, że Asia nie zdaje sobie sprawy co to znaczy, że człowiek umiera.
Od wielu miesięcy obecność Doroty w życiu Myszki była bardzo ograniczona, sądziłam zatem, że niespecjalnie, albo wręcz wcale Myszkę obejdzie wieść o tym, że jej chrzestnej nie ma i nigdy już nie będzie wśród nas żywych. A jednak na swój dziecięcy sposób wyraziła bunt przeciw temu, co się stało i za żadne skarby świata nie chciała jechać z nami na pogrzeb.
W kościele zwykle zachowuje się z należytą powagą i na miarę swojego wieku, tym razem zaś przechodziła samą siebie. Z uporem maniaka siadała na podnóżku zamiast na ławce, odwracając się plecami do ołtarza, jakby chciała wykrzyczeć, że nie przyjmuje faktów do wiadomości, że po prostu nie zgadza się na tę smutną rzeczywistość, od której odwrotu już nie ma...
Jeszcze w piątkowy wieczór poprosiła, by odszukać jej jakieś zdjęcie cioci i postawić na komodzie.
Jednak rozumie.
I nie chce zapomnieć...

Brak komentarzy: