poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Wielka Sobota

Odmiennie do lat minionych wyjątkowo szybko uporaliśmy się niemal ze wszystkimi pracami i już ok. 13-tej Asia mogła łapnąć koszyczek, by wyruszyć do kościoła. Mnie pozostało tylko sałatkę doprawić i ugotować żurek na proszony na następny dzień świąteczny rodzinny obiad, więc nie spieszyliśmy się z powrotem do domu, szczególnie, że pogoda dość dopisywała - co prawda raczej chłodno było, ale za to bardzo słonecznie.
Ten brak pośpiechu nie opłacił mi się za bardzo. Gdybym poświęciła więcej czasu zupce, z należytym namaszczeniem zajmując się kolejnymi etapami jej gotowania, to może nie usłyszałabym od teścia komplementu ??? "Ten żurek smakuje tak samo, jak "winiary"...?
Image Hosted by ImageShack.us



A oto zwierzątka, które uchwyciłam w obiektywie w pobliżu naszego domu. Trochę kiepska ta fotka, ale z samochodu robiona była, a i sarny przestraszone nieco wzięły już odwrót.



Pozdrawiam serdecznie i do...nastepnej notki, hi hi.

1 komentarz:

KajaS pisze...

Faktycznie trzeba wzrok wytężyć, ale są...
A fotki sobotnie - śliczne :)