Część sobotniego popołudnia jak zwykle spędziliśmy z Asikiem na basenie. Gdy tata z córką wyszli z wody, przejęłam dziecię i zgarnęłam do szatni. Była wyjątkowo spragniona, wyjęłam więc z torby butelkę soku, ale nie zdążyłam odbezpieczyć zakrętki, bo Asia wyjęła mi ją z ręki postanowiwszy, że zrobi to samodzielnie. Siedziała na ławeczce i manipulowała przy tej zakrętce dobrych kilka chwil, a ja w tym czasie wycierałam ją. Nagle znieruchomiała i wpatrując się w paznokcie rzuciła zdenerwowana: - O, ku..., basen zmył mi lakier z paznokci.
Joasia przyszła na świat pewnego letniego przedpołudnia wprowadzając w nasze poukładane życie sporo zamętu. Los bowiem ofiarował jej rozszczep kręgosłupa i wodogłowie.
3 komentarze:
Haha dobre :) to ostatnie stwierdzenie rewelka!
Pozdrowka
no i to się nazywa szybka reakcja prawdziwej damy...pozdrowionka i całuski dla Asiołka
Prześlij komentarz