środa, 10 września 2008

Jestem malutka...

Stare przywyczajenia wracają. Dzisiejsza noc, to jedna z tych takich przespanych wraz z Asią od zwyczajowych pogaduszek przed jej zaśnięciem do środka nocy. Choć następnego dnia bywam nieco rozkojarzona, to bardzo lubię tę nocną ciszę i spokój, kiedy nic nie rozprasza moich myśli i mogę skupić się na tym, co lubię, bez złośliwych komentarzy...Ale to inna bajka, na pewno nie na Asiolkowego blogaska... Zresztą i tak chciałam o czym innym napisać. A właściwie zapisać wyrywek naszej rozmowy...

- Mamusiu, wiesz? Chłopcy mi mówią, że jestem malutka.
- Nie, nie jesteś malutka, tylko niska.
- No tak, niska. Tylko że dużo niższa od innych.
- Asiu, ale nie tylko ty jesteś tak niskiego wzrostu... Zauważ, że jesteście niemal równe z Lauretką.
- Ale Laura ma 5 lat! I oni mówią (chłopcy), że ja też mam 5...
- Nie przejmuj się tym. Przecież wiesz, że masz 6 lat, czyli dokładnie tyle samo, co oni.
- Wiem, ale oni ciagle powtarzają, że jestem malutka!
- To jeśli jeszcze raz któryś tak ci powie, to powiedz mu, że malutkie zwykle jest śliczne i miłe, a duże niekoniecznie... Poza tym masz wiele zalet i to one są najważniejsze, kochanie, nie wzrost...

Tak więc moje dziecię poraz pierwszy stanęło przed koniecznością radzenia sobie z nieznanymi dotąd problemami. Wiem, że nie bardzo umie się obronić, ponieważ w przedszkolu nie wyróżniała się specjalnie niczym. Nawet koniecznością noszenia pampków. Mam nadzieję, że nikt w klasie nigdy nie odkryje tej Mysiolkowej tajemnicy. Jak wspomniałam panie są dyskretne, a sama Asia pracuje nad tym, by owa dyskrecja była zbędna - od paru dni przed wyjściem do szkoły zasiada na tronie. Z efektem!
Jak poradzi sobie z resztą? Czas pokaże, a ja mam nadzieję, że uda mi się rozsądnie podpowiadać, jak w sposób kulturalny i celny ripostować wszelkie dokuczliwe komentarze pod jej adresem.

Na koniec wyjaśniam, że wspomniana Lauretka ma rzeczywiście lat 5. Jej mama zdecydowała się skorzystać z pilotażowej akcji, uruchomionej w ramach reformy szkolnictwa, pozwalającej w tym roku szkolnym posłać do zerówki dzieci urodzone w pierwszym półroczu 2003 roku. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, gdyż nie sądziłam, że znajdą się chętni na to rodzice i ku ogromnej radości Asi, ponieważ Laura jest jej przedszkolną koleżanką. I to w dodatku z tej samej grupy.

Pozdrówka cieplutkie dla Was, kochani.

1 komentarz:

KajaS pisze...

No tak, problemy szkolne to juz zupełnie co innego niż te przedszkolne... (Olka od pójścia do szkoły mówi do Byśka: "Ty mój głupku..." :0, co staram sie wytępić....) A co do 5-latki w zerówce, to moje zdanie znasz.... jestem w szoku. Pozdrówka.