Witam Was serdecznie w tę deszczową niedzielę.
Wczoraj wybraliśmy się na wycieczkę do Inwałdu, gdzie mieści się Park Miniatur. Dzień spędzony w towarzystwie dwóch zaprzyjaźnionych rodzin minął niepostrzeżenie - miło i sympatycznie.
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Wadowice. Chcieliśmy odwiedzić dom rodzinny naszego kochanego papieża Jana Pawła II, ale spóźniliśmy się kwadrans i musieliśmy zadowolić się jedynie degustacją kremówek (mam nadzieję, że to były TE kremówki).
niedziela, 4 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
No to super że wycieczka się udała :-)
:))))))))))))))))))))))
Nam tez się podobało... Dziękujemy za doborowe towarzystwo...
P.S. a jak tam stół??? ;)
Ma się świetnie. Nie ma nawet co mówić o kosztach amortyzacyjnych. ;)
My równiez dziękujemy za zaproszenie, było nam naprawdę bardzo miło.
A co do stołu to chyba szkoda, że jednak nie był wykorzystany :) Napewno było mu smutno, że sam stał biedaczek nieużywany... hihi...
Pozdrawiamy. :)
szkoda ,że się nie spotkaliśmy:( ja z mężem i synem byliśmy w Wadowicach , a póżniej w parku miniatur:), do domu Ojca Swietego także nie weszliśmy bo była straszna kolejka i po 40 minutach stania zrezygnowaliśmy, odkładając to na inną okazję .pozdrawiam serdecznie:)
szkoda ,że się nie spotkaliśmy:( ja z mężem i synem byliśmy w Wadowicach , a póżniej w parku miniatur:), do domu Ojca Swietego także nie weszliśmy bo była straszna kolejka i po 40 minutach stania zrezygnowaliśmy, odkładając to na inną okazję .pozdrawiam serdecznie:)
Prześlij komentarz