piątek, 28 marca 2008

Dziś o pomyśle Agnieszki

Och, jak fajnie, że mogę powitać Was już weekendowo. Wielkanoc wprawdzie skróciła ciutkę tydzień roboczy, ale dla mnie był on bardzo pracowity, więc cieszę się na te dwa wolne dni.
Asia na szczęście nie rozchorowała się, za to rozłożyła się na całego Agnieszka. Bardzo jej współczuję, bo w poniedziałek z ogólnopolską ekipą fanek pewnego zespołu wybiera się do Niemiec.
"Projekt Loitsche - śladami Tokio Hotel" to pierwsze dorosłe przesięwzięcie mojej córki, którego organizacją zajęła się już jesienią. Początkowo nie wierzyła, że to wypali, po drodze dopadały ją chwile zwątpienia, ale dzięki naszemu wsparciu i pomocy "menadżerskiej" mojego małżowina wszystko jest już dopięte na ostatni guzik. W biurze podróży gratulowano Jurkowi córki - podobno nikt tam długo nie wierzył, że Gaga jest aż tak zdeterminowana, by zrealizować swoje marzenie.
Tak więc w poniedziałek od świtu będzie zbierać z dworca swoje koleżanki, a nasz dom na cały dzień zamieni się w ochronkę. Chyba gar bigosu ugotuję, bo tak najprościej będzie towarzystwo nakarmić. A wieczorem wyruszą w podróż. Z moim Jureczkiem, który dał się namówić na wyjazdowy etat opiekuna małolatów.
Oby tylko to moje biedactwo wykurowało się do tego czasu.

2 komentarze:

Dorota Magda pisze...

Marta zawsze twierdziłam, że masz zdolne dzieci. :)
Agnieszce gratulujemy i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

KajaS pisze...

No to ja życzę udanego wyjazdu... a jak długo on będzie trwał?