sobota, 1 marca 2008

Czekając na przedwiośnie

Ponieważ Zima nazbyt zadomowiła się w muzycznym świecie filharmonii krakowskiej, Mistrz Drewienko postanowił odszukać wytęsknione przed dzieci Przedwiośnie. W tym celu wysyła na ekspedycję dwa muzyczne Trolle Bemole, które schodzą do podziemi. Wśród korzeni Magicznego Drzewa, na którym jesienią Mistrz Drewienko wyczarowywał instrumenty muzyczne, Trolle spotykają mieszkańców licznych ciemnych korytarzy: Myszkę śpiącą w klawesynie, Świerszczyka grającego na skrzypcach, Krasnoludka Marudka i Ślimaka...
Po długim błądzeniu w krętych korytarzach dzięki mapie trolle dotarły do mieszkanka krasnoludków grających na perkusji. Aby przedrzeć się przez najbardziej odległe zakamarki podziemi i szczęśliwie wydostać na powierzchnię, Trolle proszą o pomoc wojsko żuków (Orkiestra Garnizonu Kraków). Na zewnątrz Trolle zmieniają się w Promyk Słońca i Wietrzyk, a reszta towarzyszy wyprawy w Krokus i Przebiśniegi. Brakuje tylko małego Przedwiośnia, które wreszcie odnajduje się w dziupli Magicznego Drzewa.
Oto fabuła kolejnego koncertu dla dzieci z cyklu "Sześć muzycznych pór roku", na którym byłyśmy z Asią wczoraj w ramach ukulturalniania przedszkolaków. Przedstawienie zostało przyjęte z zainteresowaniem przez chyba większość dzieci, jednak trwało ciut za długo - nie wszystkie były w stanie wysiedzieć spokojnie niemal dwie godziny, mimo 10-minutowej przerwy. Myszka połowę drugiej części przespacerowała tam i z powrotem wzdłuż sceny i z ogromną ulgą powędrowała na koniec do szatni. Nie dopytuje także, kiedy raz jeszcze wybierzemy się do filharmonii, tak jak to było po pierwszym wyjściu do kina.
darmowy hosting obrazków

PS. W związku z tym wyjściem pojawił się pewien dylemat. Otóż przez zupełny przypadek odkryłam, że pojedyńcze bilety wstępu kosztują dychę, a od rodziców zebrano po 15 zeta...zastanawiam się więc, czy zapytać dyrekcję wprost o przyczynę tej różnicy...Zwłaszcza, że grupowe zawsze są ciut tańsze i nie pierwsza to taka sytuacja. Za wjazd do kopalni soli także zapłaciliśmy kilka złotych więcej, o czym dowiedziałam się także przez przypadek - upewniając się u źródła, czy rzeczywiście - jak twierdziło "przedszkole" - muszę zakupić bilet dla siebie jako opiekuna osoby niepełnosprawnej. Informacyjnie - nie musiałam. Jak myślicie? Poruszyć tę kwestię czy udawać nieświadomość?


5 komentarzy:

KajaS pisze...

Myslę, że zapytać warto.... A może po prostu doliczają sobie koszta dowiezienia dzieciaków do filharmonii? Problem polega tylko na tym, że zawsze jak rodzic chce się dowiedzieć co dokładnie dzieje się z jego kasą, brany jest (nie mam pojęcia dlaczego...) za upierdliwego i nazbyt dociekliwego. Pozdrówka.
P.S. Wcale się nie dziwię, że przedszkolakom trudno wysiedzieć 2 godziny na koncercie... Bez sensu moim zdaniem.

Marta pisze...

Heh...Kaju, rzecz w tym, że za dojazd (zamawianym autokarem) zawsze płacimy osobno dodatkową piątkę od osoby...Te 15 zeta to na bilet wstępu...

KajaS pisze...

oouu, no to co innego... W takim razie pytaj śmiało, a jak się będą burzyły panie, to powiedz im, że Twoja koleżanka chciała wiedziec na co poszło tyle kasy... :)

KajaS pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Marta pisze...

He he he! A co będzie, jak mi poradzą, żebym przestała zadawać się z koleżanką-podburzaczką?;)