Po długim błądzeniu w krętych korytarzach dzięki mapie trolle dotarły do mieszkanka krasnoludków grających na perkusji. Aby przedrzeć się przez najbardziej odległe zakamarki podziemi i szczęśliwie wydostać na powierzchnię, Trolle proszą o pomoc wojsko żuków (Orkiestra Garnizonu Kraków). Na zewnątrz Trolle zmieniają się w Promyk Słońca i Wietrzyk, a reszta towarzyszy wyprawy w Krokus i Przebiśniegi. Brakuje tylko małego Przedwiośnia, które wreszcie odnajduje się w dziupli Magicznego Drzewa.
Oto fabuła kolejnego koncertu dla dzieci z cyklu "Sześć muzycznych pór roku", na którym byłyśmy z Asią wczoraj w ramach ukulturalniania przedszkolaków. Przedstawienie zostało przyjęte z zainteresowaniem przez chyba większość dzieci, jednak trwało ciut za długo - nie wszystkie były w stanie wysiedzieć spokojnie niemal dwie godziny, mimo 10-minutowej przerwy. Myszka połowę drugiej części przespacerowała tam i z powrotem wzdłuż sceny i z ogromną ulgą powędrowała na koniec do szatni. Nie dopytuje także, kiedy raz jeszcze wybierzemy się do filharmonii, tak jak to było po pierwszym wyjściu do kina.

PS. W związku z tym wyjściem pojawił się pewien dylemat. Otóż przez zupełny przypadek odkryłam, że pojedyńcze bilety wstępu kosztują dychę, a od rodziców zebrano po 15 zeta...zastanawiam się więc, czy zapytać dyrekcję wprost o przyczynę tej różnicy...Zwłaszcza, że grupowe zawsze są ciut tańsze i nie pierwsza to taka sytuacja. Za wjazd do kopalni soli także zapłaciliśmy kilka złotych więcej, o czym dowiedziałam się także przez przypadek - upewniając się u źródła, czy rzeczywiście - jak twierdziło "przedszkole" - muszę zakupić bilet dla siebie jako opiekuna osoby niepełnosprawnej. Informacyjnie - nie musiałam. Jak myślicie? Poruszyć tę kwestię czy udawać nieświadomość?
5 komentarzy:
Myslę, że zapytać warto.... A może po prostu doliczają sobie koszta dowiezienia dzieciaków do filharmonii? Problem polega tylko na tym, że zawsze jak rodzic chce się dowiedzieć co dokładnie dzieje się z jego kasą, brany jest (nie mam pojęcia dlaczego...) za upierdliwego i nazbyt dociekliwego. Pozdrówka.
P.S. Wcale się nie dziwię, że przedszkolakom trudno wysiedzieć 2 godziny na koncercie... Bez sensu moim zdaniem.
Heh...Kaju, rzecz w tym, że za dojazd (zamawianym autokarem) zawsze płacimy osobno dodatkową piątkę od osoby...Te 15 zeta to na bilet wstępu...
oouu, no to co innego... W takim razie pytaj śmiało, a jak się będą burzyły panie, to powiedz im, że Twoja koleżanka chciała wiedziec na co poszło tyle kasy... :)
He he he! A co będzie, jak mi poradzą, żebym przestała zadawać się z koleżanką-podburzaczką?;)
Prześlij komentarz