Asia jest wrażliwa na cudzą krzywdę, która nie tylko dzieje się komuś, ale i stać się może, bo wyobraźni jej nie brak. Chyba to zadziwiające nieco dla dziecka w tym wieku, że potrafi przewidzieć konsekwencje pewnych sytuacji. Sama nie wiem...
Tak czy siak podczas wczorajszego spaceru uratowała życie gąsieniczce pełzającej po chodniku, przenosząc ją na trawnik. "Tu, mamusiu, już raczej nikt jej nie zadepta." - rzekła zadowolona z dobrego uczynku.
wtorek, 11 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
To moje małe słoneczko mnie zadziwia:)) Obejrzałam filmiki...Martek gratuluję stalowych nerwów...ja aż zęby zacisnęłam jak widziałam co ona wyprawiała :))) A gąsieniczki sama bardzo lubię :))
znalazła się gąsienniczka?-;))))
Oleńko,, myślisz, że mnie jest łatwo zachować stoicki spokój? W takich sytuacjach drżę ze strachu, że nosem to moje dziecię zaryje równo.;) Pozdrówka, cmok cmok.
Ewciu, gąsieniczkę w końcu Asia wypatrzyła, a muszę powiedzieć, że spory kawałek musiałyśmy się wrócić. Sprawdziła, że nic jej nie jest i dopiero mogłyśmy spokojnie pójść dalej. Pozdrowionka, buziaczyska.
Prześlij komentarz