czwartek, 5 maja 2011

Miniony miesiąc w telegraficznym skrócie...

...bo głowę mam bardzo zaprzątniętą różnymi sprawami i brakuje czasu na pisanie, że o zmianie logo bloga na wiosenne nie wspomnę.

1. 4 kwietnia Matka-zadymiara złożyła na ręce Pani Dyrektor Asiolkowej szkoły petycję o zmianę nauczyciela wspomagającego.
Nie obyło się bez rozczarowania rodzicami, którzy też chcieli takiej zmiany, a jak przyszło co do czego to obleciał ich strach. Jednak na spotkanie z P. Dyrektor stawili się wszyscy "kluczowi", czyli cała piątka, których dzieci posiadają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, a na petycji pojawiło się kilka podpisów tych, którzy ostatecznie doszli do wniosku, że tylko solidarnością się wykazując możemy dla naszych dzieci zdziałać coś pozytywnego.
Roszada ma być, szkoda tylko, że szanse na zatrzymanie Pani Beatki są niewielkie. Wielka szkoda. Jednak jeszcze większa nadzieja nas nie opuszcza.

2. 16-17 kwietnia, dni spędzone w towarzystwie niezwykłych: Igorka i Krzysia, którzy wraz ze swoimi mamusiami "nawiedzili" nasz dom. Fotomigawki później.

3. 19 kwietnia ponownie wyruszyliśmy do Poznania.
Do gabinetu weszliśmy z ponad 4-godzinnym opóźnieniem. Drut nie został usunięty, bo Pan Profesor uznał, że to jednak za wcześnie od operacji by było. Tylko gips został wymieniony na epoksydowy.
Czas oczekiwania na wizytę umilili nam Justynka i Marek, rodzice niezwykłego Maksia. Nasze zdumienie na ich widok w poczekalni było bezgraniczne, bo spotkanie całkiem przypadkowe było, a obie nasze odzinki mieszkają wiele kilometrów od Poznania. Fotki również później (może ;)).

3. Został ustalony nowy termin operacji, podczas której zostanie odkotwiczony Asikowy rdzeń kręgowy. Przyjęcie do szpitala 23 maja, zabieg zostanie przeprowadzony najpradopodobniej 25 maja. Już prosimy o zaciśnięcie kciuków.

4. Długi majowy łykend spędziliśmy w Kluszkowcach, w gościnnym domu przyszłych teściów naszej Ulci (dla niezorientowanych: najstarsza z sióstr Myszki). Foty też w późniejszym terminie.

5. Wczoraj pierwsza próba przed ceremonią komunijną.
TAKIEGO katechety życzę wszystkim dzieciakom, a zwłaszcza tym z niepełnosprawnością. Pełen zrozumienia, tolerancyjny i elastyczny, więc wszystko zapowiada się dobrze. Nawet spowiedź, której - mają świadomość pojawiających się u Asi znienacka i bez wyraźnej przyczyny blokad - obawiałam się najbardziej.

Poza tym wszystkim już w marcu, po wielu od dawna wysyłanych przez Asiolka sygnałach, przedyskutowaliśmy temat w nich poruszany i podjęliśmy kolejną życiową decyzję - emigracji z tej naszej krakowskiej wsi. O szczegółach napiszę w innej notce. W każdym razie od tamtej pory każdą wolną chwilę spędzam w sieci. Najpierw szukając odpowiednich ofert sprzedaży mieszkań (i biegając na tzw. oglądanie), teraz przygotowując się do remontu i planując wystrój nowego gniazdka. Rzecz niezwykle czasochłonna i mózg lasująca, he he he. Ale patrząc na błysk w oczach Asi, która od trzeciej klasy będzie mogła sama do szkoły zasuwać wiem, że dam radę po raz drugi przez to przejść.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta.

6 komentarzy:

Olga25 pisze...

No proszę :) To nie tylko u nas parapetówka do zaliczenia :)
Pozdrawiamy :)

Anonimowy pisze...

To za wszystko trzymam kciuki i na fotki czekam.
Całusy.
Kasia mama Igora ;)

KajaS pisze...

To już???
Tak szybko znaleźliście... Wow. Super i gratuluję :)
Pozdrówka.

Anonimowy pisze...

Przed Wami dużo zmian, mam na myśli zmianę domu na mieszkanie, będą chwile radosne (Komunia Św.) i te mniej przyjemne (zabieg odkotwiczenia rdzenia). Dużo cierpliwości życzę i oby wszystko szło po Waszej myśli.
Pozdrawiam, edyta.

zołza63 pisze...

Jestem z Wami i trzymam kciuki!!!

Anonimowy pisze...

No to dużo za Wami i dużo przed Wami. Trzymm kciuki za pomyślne rozwiązanie wszystkich spraw. Buziaki dla Asiolka :) edyyta